Such: Żałuję meczu z Chtchetininem
Szóste miejsce zajmuje Poltarex Pogoń Lębork po dwóch kolejkach Wschodzący Białystok Superligi. Szansę na poprawienie pozycji w ligowej tabeli beniaminek będzie miał za kilka dni. Już 15. października Poltarex Pogoń zmierzy się bowiem ze SPAR Extramarket.pl AZS Politechniką Rzeszów.
Najlepsza pingpongowa liga w naszym kraju aktualnie “odpoczywa”. Spowodowane jest to udziałem czołowych graczy w mistrzostwach Europy w austriackim Schwechat. Na turniej do Austrii nie pojechał lider lęborczan - Bartosz Such, który nie zdobył uznania w oczach trenera Tomasza Krzeszewskiego. Jak popularny “Suszi” spędza przerwę w rozgrywkach? - Chciałbym odpocząć, ale wiadomo, że to niemożliwe. Po prostu nie ma na to czasu, gdyż przygotowujemy się do kolejnego spotkania we Wschodzący Białystok Superlidze - mówi były indywidualny mistrz Polski seniorów.
Such, który przed rozpoczęciem sezonu podpisał kontrakt z zespołem prowadzonym przez Wojciecha Potrykusa, aktualnie legitymuje się 50 procentową skutecznością w lidze. Wicemistrz Europy juniorów z 1999 roku wygrał dwa z czterech spotkań. - Zawsze mogło być lepiej, ale trzeba się cieszyć z tego co jest. Indywidualnie na pewno nie mogę być zadowolony z pojedynku z Evqueni Chtchetininem. Miałem przewagę w tym spotkaniu, w górze miałem nawet piłki meczowe, a mimo to przegrałem. Szkoda, bo mogliśmy spotkanie z Jarosławiem wygrać za trzy punkty - opowiada reprezentant beniaminka.
Szansę na poprawienie swoje dorobku indywidualnego Such będzie miał już 15. października. Do Lęborka przyjedzie wówczas SPAR Extramarket.pl AZS Politechnika Rzeszów. - Rzeszowianie to trudny przeciwnik. W składzie Politechniki jest trzech wyrównanych zawodników i daje im to lekką przewagę w konfrontacji z nami. Wierzę jednak w siebie i kolegów z zespołu. Jeśli chcemy myśleć o dobrym miejscu w tabeli, to musimy zwyciężać z drużynami, które są w naszym zasięgu - dodaje lider Poltarex Pogoni.
Mimo, że Such nie otrzymał powołania na austriackie mistrzostwa, to na bieżąco śledzi wyniki i trzyma kciuki za swoich kolegów z reprezentacji. - Bardzo mi żal, że nie gram w Schwechat. Trzeba jednak się z tym pogodzić i skupiać na innych celach. Mimo, że nie ma mnie teraz w Austrii, to śledzę na bieżąco wyniki z turnieju i jestem w kontakcie z Danielem Górakiem - zakończył 30-latek.
Mateusz Przybył (superliga.com.pl)